piosenka (nie) o mnie
Gdy dorastał zbierał łyżką błękit nieba
na śniadanie w zimnej rosie studził czoło
czarne chmury w kiściach polnych kwiatów grzebał
na wagarach z Wiosną w parku grał w zielone
W wielkich słowach upatrywał sensu świata
Cherubinom podskubywał białe piórka
upojony marzeniami smutki smagał
przekonany o tym, że się wszystko uda
Gdy w dorosłość krokiem żwawym raźno wkroczył
wiersze w teczkę wkładał zamiast parasola
w pięknie wdzięków nimf nieziemskich iskrzył oczy
chciał wszystkiego chociaż jeden raz spróbować
Wielkie słowa zapisywał w wyobraźni
atramentem poił pióro sympatycznym
fantazjami młodzieńczymi zwoje drażnił
na łut szczęścia rozmarzony cicho liczył
A po latach, gdy odnalazł własną przystań
ofiarował wolność z sercem tej jedynej
i choć rzadziej niż w przeszłości nadal bywa
w swej inności, przez ocean zdarzeń płynie
Wielkie słowa ustąpiły miejsce bajkom
które czasem opowiada do poduszki
dzisiaj one smutki z główek wypędzają
delikatnie aby skarbów nie obudzić
napisany 2009-04-24
ziarnko
Leży zabłąkane ziarnko na pościeli
przywiezione z plaży w dziewczęcym warkoczu
kwarcowa perełka do włosów przywarła
szukając schronienia, gdy szkwał świat pustoszył
Drobina kryształu wspomina z nostalgią
błękit morskiej toni z chmurami zmieszany
falę, którą nadgryzł szczerbaty falochron
kipiące z zazdrości garbate bałwany
Pyłek z rozrzewnieniem tęskni za latarnią
głaszczącą snopami uśmiechy Księżyca
za pocałunkami skropionymi deszczem
w świetlistych pieszczotach czułość chce odkrywać
W świecie ludzkich pragnień staje się w bajarzem
kiedy czasem na bok śpiąca się obróci
złocisty koralik sklejony z policzkiem
pieśni o syrenach delikatnie nuci
Leży w samotności poddany losowi
on wiatrem od morza zmienił piasku dole
przeobraził plaże w wydmy z prześcieradła
przekształcił okruszek w marzenia wyśnione.
napisany 2008.09.02
a gdy nie wstanę
A gdy nie wstanę - czy świat się zatrzyma
dusza delikatnie z ciałem połączona
uwolni świadomość spod jarzma cierpienia
poszybuje w chmury na skrzydłach motyla
Czy znamiona winy przepadną wraz z truchłem
a błękitne wrota Wielkiego Rodzica
wyruszą naprzeciw pociechę przywitać
hałas ziemskich losów w białym pierzu zgłuchnie
Może raczej w piekło ducha złego strącą
w ognistych czeluściach będą wieczność smażyć
kołem złych uczynków rogate poczwary
nadzieje połamią bólem gasząc Słońce
Rozzłoszczony budzik myśli pourywał
po nim sponad głowy krzyk potrząsnął ciałem
"Wstawaj już kochanie! Znowu dziś zaspałeś!
przez twoje lenistwo szef cię zwolni chyba!"
napisany 2008.10.05
proste
Wszystko we Wszechświecie
z punktu się zaczyna
potem płynie wartko
wzdłuż bezkresnej osi
tylko w jedną stronę
wskazówką zmurszałą
Chronos czas ubiera
od chwili narodzin
Jak więc nasze życie
ma mieć przebieg prosty?
przychodzisz, dorastasz
obsychasz zmarszczkami
czekając kostuchy
siwieją nam włosy
chwila życia gaśnie,
gdy się knot przepala
Skoro w skali czasu
to ledwie odcinek
nie może być prostą
żaden ludzki żywot
każda linia bytu
jest ograniczona
nawet ta półprosta
z duszą wiecznie żywą
napisany 2009-04-20
na dzień dobry
Na dzień dobry dłonie tulę
włosy złotem przeplatane
wzdęte wargi pieszczę czule
gładzę szyję i kolana
Nos stęskniony skórą wodzi
mija fałdkę, mija wzgórek
palec utknął na wierzchołku
opuszkami pieprzyk skubię
Pocałunków bukiet składam
na policzki zrumienione
czuję słodycz twego smaku
w uniesieniu zaraz spłonę
Wchodzi dziecko, koniec figli
czułość prysła z pierwszym słowem
"czy..." - zawisło nad harcami
"czy śniadanie już gotowe?"
Gorzką kawą cucąc usta
spłoszyliśmy myśli grzeszne
ręce błądzą w pożegnaniu
ogień w oczach tli się jeszcze
napisany 2008.09.20
rumieniec
Urzekł mnie ogromnie
twej twarzy rumieniec
który zdobił polik
gładki jak jedwabie
może pocałunek
skradł dziarski młodzieniec
podstępnie osaczył
w namiętnej zabawie?
Zawstydzona wzrokiem
słowem, drobnym gestem
przyoblekłaś lico
w woal herbaciany,
może ja przypadkiem
winien temu jestem
za ten ślad na twarzy
czerwienią przybrany
A gdyby tak szata
zdradzała przyjemność
za którą się kryje
pieszczota spełniona
W mig bym rozszyfrował
tajemniczą senność
oraz twarz różaną
w myślach zanurzoną
Rumień się, bo w pąsie
zawsze ci do twarzy
ten rodzaj ozdoby
dziewczynie właściwy
nie jednemu duszę
pięknością rozmarzy
zachwyci fantazję
urokiem nobliwym
napisany 2007.12.17
do rany przyłóż
Do rany przyłóż łzy
zaceruj troską serce
spojrzeniem przetrzyj twarz
niech czule żal wychłepce
Pędzelkiem włosów gładź
zbolałe losem rany
palczasty rozściel koc
na dłoniach zdygotanych
Do piersi przytul mnie
powtarzaj mantrę w szeptach
wsłuchany w życia ton
chcę zasnąć w twych objęciach
napisany 2008.08.18
kto mi dał skrzydło
Jak tu zapomnieć odległe wczoraj
słów delikatność, dotyk Anioła
oszołomienie, zawroty głowy
oddech za płytki, puls zbyt nerwowy
oczy w pogoni łzom nieposłuszne
bez tamtych wspomnień teraz nie uśnie
Nie ma sposobu, braknie nadziei
daj na pamiątkę coś co powiedzie
błękitne myśli nazbyt szalone
oddałaś skrzydło, znów Słońce świeci
Teraz niepamięć już niepotrzebna
sam na niebieskich piórach nie wzlecę
dziś aby gwiazdy z ciemności wskrzesić
chwytam w miłosnych uściskach ciebie
Wspólnym trzepotem wznosimy wiarę
w to co odnaleźć można w człowieku
dobro i piękno powszechnie znane
w sercach ukryte życiu na przekór
Pragnieniom wolność, smutkom kaganiec
kwiatom promienie z tęczą kolorów
przyniosą skrzydła w puchu skąpane
chęciom pomogą przeszkody przemóc
Kto mi dał skrzydło? Czy nie za mało?
gdzieś zza mych pleców sypią pytania
ja odpowiadam, że sprawcą przyjaźń
jedno wystarczy, by wspólnie latać
napisany 2009-04-14
na świątecznym stole
Zając w formie żwawo kica po obrusie
w pszennej trawie baran z cukru cicho siedzi
babka prószy słodkim śniegiem winogrona
kadłub z jajka kiwa burtą w majonezie
Żonkil smaga żółtym nosem szare bazie
świeca mlaska niestosownie na ambonie
sernik tańczy na paterze wraz z mazurkiem
filiżankę na przejażdżkę spodek wozi
Okraszone pięknem jajka popękały
wysypały się marzenia z życzeniami
popłynęły w szkliste oczy oraz serca
dary dotąd ukrywane w wyobraźni
Wielkanocą wielkie rzeczy się zdarzają
co umarło otrzymuje nowe życie
sny wychodzą ze spłowiałych wiekiem bajek
spacerować z nadziejami pośród bliskich
napisany 2009-04-13
garść puchu
lekkość
Ty tęsknisz - ja pragnę
spotkanie w pół drogi
zmysły poplątane
nie wiesz co masz zrobić
smak malin na ustach
wczoraj pachną dłonie
nie płacz już maleńka
przysiądź się koło mnie
czas z ryz poucieka
zostaw trosce wakat
rozpłyń się w marzeniach
naucz duszę latać
rozpuść wyobraźnię
trelami słowika
błękitem nieziemskim
Anioły przywitaj
pogoń Gabryela
nabierz w garście puchu
w rozmowy o jutrze
bacznie się zasłuchuj
przyfruniesz z nadzieją
i wszystko opowiesz
ty pragniesz - ja marzę
wśród Wiosny w ogrodzie
napisany 2009-04-09
złaknieni snu
Złaknieni snu, spragnieni miłości
idziemy przez życie w butach zakurzonych
styrani kieratem, chronicznie samotni
szukamy podobnych odczuwaniem ludzi
Kiedy odnajdziemy w życiu towarzysza
nie straszny trud drogi, ani jej niedola
bliskością stargane emocje wyciszy
podniesie na duchu, aby znów spróbować
Czasem też się zdarzy, że krzyżem znużeni
przyśniemy przystając na losów poboczu
przyjaźń o nas zadba, podniesie nas z ziemi
a troskliwą dłonią wytrze kapry z oczu
Ja już odnalazłem w życiu przyjaciela
stoi zawsze przy mnie, nawet w trudnych chwilach
ręcznikiem nadziei łzy z twarzy wyciera
niecierpliwe serce pomaga powstrzymać
napisany 2007.10.16
stworzeni dla siebie
Tańczą rozbłysłe spojrzenia
czas się zagubił wśród marzeń
unosi nas miłość do nieba
już nigdy cię nie zostawię
Oczy zmienione błękitem
usta nabrzmiałe pragnieniem
w oddechach namiętność kwitnie
jesteśmy stworzeni dla siebie
Idziemy razem przez życie
nie zawsze Słońce przyświeca
kiedy los troską przyciska
szukamy szczęścia w objęciach
Oczy wzbierają błękitem
w ustach cudowne zaklęcia
oddechem smutek rugamy
staramy się dobre pamiętać
Gdy schyłek już drogi bliski
czas trawi ostatnie ziarenka
patrząc w oddaną duszę
nikt z nas się jutrem nie lęka
Oczy wciąż pełne błękitu
usta wyschnięte pragnieniem
choć zapał z wiekiem przekwita
jesteśmy stworzeni dla siebie
napisany 2009-04-07
myśli niecierpliwe
Myśli niecierpliwe
w Wiośnie zakochane
przemierzają łąki
łaskoczą gałęzie
gładzą opuszkami
wyleniałe kotki
uczepione wierzby
poganiają liście
Z wiatrem odwiedzają
ozłocone w Słońcu
krokusy na skwerkach
jeszcze wciąż nieśmiałe
zaczepiając lekko
ospałe ogrody
zieleń zachęcają
by barwiła trawę
Tylko obłok widząc
pragnienia zapędy
na moment spochmurniał
dając ostrzeżenie
co Zimą skostniałe
musi wpierw się ogrzać
daj szansę przyrodzie
o czasie przybędzie
napisany 2009-04-04
upadłość
uwaga! uwaga!
ogłaszam upadłość
spadam
z obłoków
coś co niedawno
pod łopatki wlazło
zadarte o banał
odpadło
napisany 2009-04-03
włosy na wietrze
ona i on
Gdy rankiem mnie obudziłaś
wskazówki topiły błogość
z czoła pieszczotą przetarłaś zmarszczki
na chwilę położyłaś się obok
Ciałem wzdrygnęło rześkie powietrze
okno się ukłoniło
na osypanej Słońcem jabłoni
przysiadł wróbelek z rodziną
Rozpuszczone włosy na wietrze
zzieleniałe ogrody
wiosenne zapasy ust
z ciężarem zaspanych powiek
Szalejące włosy na wietrze
zapach miłości rozkwita
mięta z jaśminem zmartwienia gładzi
przed nami kolejny dzień życia
Nadal niełatwo pozbierać myśli
pościel wciąż tobą pachnie
oczy schowały się za kotarą
świadomość nadal w nieładzie
Chociaż tak trudno - trzeba wstać
budzik pobudką ochrypł
szarpie za uszy wyspany świat
pragnienia kołysze dotyk
Rozpuszczone włosy na wietrze
oczy błękitem bogate
czując na wargach różany uśmiech
zakładam na stopy kwiaty
Zakochane włosy na wietrze
śniadaniem nam dzisiaj poziomki
namiętność wplotła w kosmyki palce
nie chcę już nigdzie wychodzić
napisany 2009-04-02
westchnienia
ona i on
W tamtych westchnieniach ja
przy twoim być współistniało
szukałem na niebie gwiazd
spijałem łapczywie radość
A przecież mogliśmy razem iść
obierać na przyszłość azymut
w pierzynie z obłoków spać
wypasać na tęczy miłość
W tamtych westchnieniach ty
tonęłaś skąpana w kwiatach
włosami smagałaś wiatr
uczyłaś motyle latać
A przecież mogliśmy wspólnie trwać
zaplatać promieniom warkocze
rozchmurzać ponury świat
szczęściem zwyczajność ozłocić
W dzisiejszych westchnieniach my
z tęsknotą patrzymy za siebie
w spojrzeniach dawny blask
historię chce opowiedzieć
A przecież możemy dalej brać
wspomnienia ze sobą na spacer
z Wiosną w zielone grać
spoglądać na jutro inaczej
A przecież możemy w blasku świec
prawdę o sobie odkrywać
szukać minionych lat
w bukiecie dobrego wina
napisany 2009-04-01
zmieszany przyszłością
liścia rozterki - epilog
Pytasz o przyszłość - moja we mnie rośnie
Kawałek obcości tłumiący oddechy
Na stałe zlepiony z marnymi losami
Marzeń nie potrafi rozbudzić niestety
Dzisiaj nie tak łatwo o dniach przyszłych mówić
Walczę z niepokojem, z reguły wygrywam
Czas dni do potyczki pomału odlicza
O to, co po walce za wcześnie jest pytać
Choć plany niepewne nadzieją wciąż żyję
Wiarą pozszywałem porwany scenariusz
Cóż z tego, że żniwiarz w białym kitlu dybie
Skoro sprawy nadal otwarte zostają
Może jeszcze zdołam odnaleźć dublera
Córka nazbyt młoda, syna nadal braknie
Mógłby w ramach spadku zapiski pozbierać
I spalić wspomnienia zleżałe w szufladzie
Choć przyszłość zamglona - oczy wciąż błękitne
Zabarwione niebem rozwarte źrenice
Szukam odpowiedzi. Zakwitł już przebiśnieg
Kwiecień pełen pączków razem z Wiosną idzie.
napisany 2009-03-30
jak?
Jak mam zważyć duszę
Objąć Wszechświat cały
Trzepotem powieki
Sen zrzucić o świcie
Ostudzić emocję
W filiżance kawy
W nabrzmiałych uczuciach
Rozsądek usłyszeć
Jak samotnym słowem
Cofnąć czas o chwilę
Odzyskać nadzieje
Dawno utracone
Odnaleźć perełkę
Co się w głębiach kryje
Czarne myśli przewlec
Na właściwą stronę
Jak przetrwać cierpienie,
Gdy tchnień braknie w piersi
Wetknąć wiarę w serce
Wyschnięte od złudzeń
Zgłodniałe pragnienia
W marzeniach uwięzić
Wziąć na swoje barki
Grzechy także cudze
Prawda przesłonięta
Poznania woalem
Dla mnie jest zakryta
Nie znam odpowiedzi
Lecz wierzę, że kiedyś
Odpowiedź ustalę
Choć na jedno z pytań,
Które w głowie siedzi.
napisany 2008.08.30
myśli zakochane
TULĄC
tulę cię gorąco
czujesz ciężar dłoni
palce delikatnie
gładzą cierpki strach
kradnę pocałunkiem
niespokojność z oczu
rozchmurz uśmiechami
posmutniały świat
TANIEC Z GWIAZDAMI
porwij żwawym rytmem
błękitne źrenice
zatańcz wśród refleksów
wyciśniętych z łez
rozgwieźdź czarem niebo
w ciemnościach ukryte
uśmiechem Księżyca
zabierz nocy chłód
RECEPTA NA SMUTEK
zwiń tęsknotę w kłębek
ściśnij zmiętą kołdrę
pochuchaj w pierzynę
kilka krótkich chwil
czujesz znane ciepło
pulsujące w dłoniach
to czułe oddechy
ścielą barwne sny
napisany 2009-03-28
przebiśnieg
ona i on
Blady w śniegu cierpię
Chłód wystudził zapał
Łodyżka złamana
Pod naporem ścian
Kryształki kaleczą
Niezbliźniałe rany
Nad twardą skorupą
Hula mroźny wiatr
Dnia nadal nie widać
Chlorofil wariuje
Pragnie bardzo światła
W środku - tylko ja
Choć twoją obecność
Przy sobie wciąż czuję
Wewnątrz biała rozpacz
Więdnie marny kwiat
Dziś nad ranem przyszłaś
Serce żwawiej tyka
Radość zmyła z twarzy
Sól wyschniętych łez
Powstał dzień w jasności
Śpiący świat przywitać
Stopniał w cieple dłoni
Dramatyczny sen.
napisany 2009-03-27
świat zamkniętych drzwi
bruzdy
W świecie zamkniętych drzwi
Emocje trzymają na smyczy
Widzenie krępuje odraza,
By głosu sumienia nie słyszeć
W zgaszonych milczeniem twarzach
W strawionych goryczą sercach
Nikt nie chce odnaleźć człowieka
Obmierzłość spojrzenia wykręca
Gdzieś - pośród ślepców - ja
Przed prośbą o pomoc się chowam
Choć mogę otworzyć drzwi
Rygluję skrupuły w pół słowa.
napisany 2007.12.14
powiał wiatr
powiał wiatr
wysmagał twarze
pozrywał kaptury
uwolnił włosy
przed chłodem zakryte
w wełnianych workach
na znak żałoby
powiał wiatr
nadzieja wiosny
wywiewa liście
za późno zrzucone
z chandry omiata głowy
czyszcząc z koszmarów dusze
zieleni skostniałe drzewa
powiał wiatr
ciepłe powietrze
pąki zachęca
by się zbudziły
już luby nadchodzi
liście rozwijać
malować kwiatami łąki
napisany 2008.03.15
franca
lekcje francuskiego
ży my są mal
że mal o ker
gdy patrzę w dal
w mym sercu szmer
budzi ze snu
kryształki łez
drobiny tchu
sam żem już jest
napisany 2008.01.08
scenki prawie erotyczne
UBYTEK
Coś mi wsadził
Szybko doszedł
Parę sekund
I po sprawie
Teraz leżę i odsypiam
Brak komórek
W prawym płacie
NIEMOC
Ups - przepraszam, nie tak chciałem
Samo wyszło - tak z rozpędu
Co? Za dużo? Zaraz schowam
Trochę mocniej? Bardziej w prawo?
Nie to miejsce? Za głęboko?
Chyba jednak nie zaradzę
Sama posadź! Stanę obok
napisany 2009-03-14
chcąc inaczej
idź!
zapomnij o koszmarach
w których ciernie
wbite w oczy
przesłaniały słońce bólem
połamany
niepokorny
ale wstałeś
pewny marzeń
obiecanych
tuż przed świtem
idź!
wyzwalaj się od lęku
chcąc inaczej
tu - na Ziemi
napisany 2009-03-13
a propos /o sobie/
fraszki
A PROPOS
A propos brzydkich słów
Ciskając pięścią w stół
Przychodzą obce
Ładne - walają się po podłodze
NADBAGAŻ
Codziennie ze światem się zmagasz
Dźwigając spęczniały nadbagaż
ŚWIADOMOŚĆ
jestem
byłem
mam
pewność zaprząta głowę
IMPULS
Zwyczajny staje się dzikiem
W kontakcie z półprzewodnikiem
Ad vocem wzbudzonej odrazy
Nic na to Wam nie poradzę
Niewiele z życia rozumiem
Wybaczcie zgorzkniałej paskudzie
napisany 2009-03-11
na poetę
fraszki
NA POETĘ
Poeta budząc talent natchnieniem
Pasją uskrzydla myśli ulotne
Gdy złość wytrąci z ręki kałamarz
Pióro zamoczy w diabelskiej smole
***
Gdy wyobraźnia o brzasku gaśnie
Ziewaniem żegna miniony dzień
Słońce zaspane z pierzyny wstaje
Budzi się życie
Poeta - nie
SKORUPIAK
Choć dobre serce - na zewnątrz hardy
Woli w skorupie ukrywać skarby
napisany 2009-03-10
dylemat
fraszki
DYLEMAT
Czy wskazać ktoś z nas dzisiaj umie
Jedną, najprostszą rzecz
Jak w złości się porozumieć?
Ja bym potrafił, lecz ...
***
STOPNIOWANIE
mały, wielki, Wódz
zwykły, ważny, Buc
przyzwoitość - nie daje rady
napisany 2009-03-09
Polemika
nie pytał
stworzył
dał ciała niedoskonałe,
w których istoty
bezustannie wygłodniałe
mają szansę zapomnieć o jedzeniu
POLEMIKA
nie pytał
zasiał
w bryle bez wyrazu
nieświadomej wagi
zyskanego daru
nie skarcił
pozwolił
podsycić pragnienia
nikłą perspektywą
głodu złagodzenia
nie przeklął
milczał
gdy żądzą skręcona
z twarzy wycierała
udręki znamiona
nie wątpił
stał obok
w istotę wpatrzony
podziwiając troskę
rezolutnej żony.
napisany 2007.12.05
w poczekalni
w poczekalni ...
smutek w oczach
pióra w powietrzu
kołyszą emocje
bezsilność zrywa grona
zgorzkniałych ciszą
pragnień
nie starcza już siły
od nowa zacząć
już czas
pustka dookoła
pośpieszny krok
zamilkł w otchłani
korytarz wydłużał napięcie
refleksem bladym
spłowiałych przekonań
następny!
klamka zapadła
zgasły światła
ostatniej latarni.
napisany 2009-03-05
ballada o nadziei
Nadzieja zabujana w obłokach
Przysiadła na kwitnącej jabłoni
Wiatr porozwiewał splecione włosy
Jaskółka przycupnęła koło niej
Gładząc dłonią niecierpliwe pędy
Pieści szeptem pozlepiane pąki
Tchnieniem wyklute płatki zieleni
Dba by powiew zalążka nie strącił
Śpiewem ptaków przeplata pragnienia
Z wonią kwiatów otuchę unosi
Czasem na Ziemię zstępuje z drzewa
Boso biega wśród porannej rosy
Świtem widzę jak wraz z Wiosną tańczy
Wiankiem fiołków przyozdabia skronie
Może kiedyś i do mnie zawita
Zbudzi życie w tęskniącym ogrodzie.
napisany 2009-02-28
pragnienie
Pragnienie znajomy ma smak
Suchość nienasycona
Łaknienie dosięga dna
Wszystko za kroplę byś oddał
A oczy, choć zaschło - mokre
Dziurawią pożółkłe miraże
Czoło tęskniące za potem
Wiatr kosmykami gładzi
Dusza po cichu łka
Szarpie bezdźwięcznie struny
Dając ufności znak
By rozum nadzieję obudził.
napisany 2009-02-26
impregnat
od ręki
słowa wybiegły
choć tego nie chciałem
rymom na spotkanie
liter dziesiątki
papier łaskotały
w sylabicznym tonie
tempem dyrygując
stopa za stopą
sens się zakrada
do wersów nadętych
pustymi słowami
płynie
trochę niemrawo
brew wygiął w zmartwieniu
trąca melancholią
smutek utrwalając
ponurym inkaustem
upuszczam kroplę
nadzieja
skropiona goryczą
wzrasta w świetle Księżyca
kiełkuje
kleksem rozmazana
z darni nasączonej
impregnatem uczuć.
napisany 2009-02-21
miał być uśmiechnięty …
ona i on
Miał być uśmiechnięty - dziwny jakoś wyszedł
Trochę skoślawiony drobiną nostalgii
Sens bokiem ucieka w trywialnym bełkocie
Postawić tu kropkę - może tak zostawić?
Staram się, lecz wersy pogubiły wątek
W głowie metafory zmielone z liczbami
Spływają na stronę w rymowanej pozie
Tlącą się iskierkę kleks złośliwie dławi
Męczę się ze sobą, praca siły zżarła
Oczy przepalone przywarły do kołdry
Neurony już do snu takt budzika składa
Jutro bladym świtem dzwonek słuch użądli
Znów pewno nad ranem, nim z łóżka się zwlokę
Wiersz zmięty z pościelą twoje oczy wskrzeszą
Uśmiechniesz się czule nad śpiącym nielotem
I westchniesz z przekąsem: "Umarły poeto".
napisany 2009-02-03
trzy róże
Zerwałem po drodze kwiaty
Popatrz - trzy róże dla ciebie
Rosły bezpańskie w rabatce
Całej nie mogłem przewieźć
Czemu się chmurzysz kochanie?
Żem złodziej, wandal, bandyta
Szukałem w pobliżu ludzi
Nie było się kogo zapytać
Wśród płatków pąsowych miłość
Nie tylko piękno rozkwita
Nie złość się na mnie maleńka
Wstaw róże do wazonika
Za wczoraj, dziś i za jutro
Słusznie dostałem po uszach
Czy zdołasz po raz kolejny
Słowa przeprosin wysłuchać?
napisany 2009-02-19
zakochany ołówek
ona i on
Niebieski ołówek w gumce zakochany
Pragnąc złożyć lubej wyznanie miłości
W moskitierze z nocy, chroniąc się przed światłem
Rozpoczyna występ pięknem przejmujący
Wjeżdża jak na łyżwach na taflę z papieru
W zielonkawych błyskach małego świetlika
Zaczyna wykreślać rysikiem szarawym
Serca, piękne słowa, po kartce przemyka
Myszka zawstydzona wyznaniem kochanka
Podąża w ślad za nim, szlakiem grafitowym
Tańcząc w takt muzyki grotem wyszeptanym
Ściera linie trenem z gumowych oskrobin
Chwilą zapomnienia amant odurzony
Za mocno nacisnął kręcąc piruety
Z trzaskiem szpic ułamał, na bok się przewrócił
Kończąc gwiezdną rewię zbyt wcześnie niestety
Złamane nieszczęściem biurkowe uczucie
Żal drogiej nie sklei, choćby bardzo chciała
Tuli w kauczukowych ramionach wybranka
W topniejącym zmierzchu sączą łzy pytania
Dlaczego na zawsze być razem nie mogą?
Chlipała z wyrzutem, wpatrzona w horyzont
Rozpłatany światłem wschodzącego Słońca
Czemu poprzez arkusz wspólnie nie popłyną?
Cisza już zapadła nad zasłanym biurkiem
Bielą czystej kartki, świtem jaśniejącym
Nie ma odpowiedzi na gumki zarzuty
Milczy niemo zygzak srebrem szramy lśniący.
napisany 2008.08.05
refleksja o mądrym człowieku
Szukał wolności przez życie krocząc
Nauką karmił zbolałą duszę
Wszechświat pojęciem marzył okiełznać
Wierząc, że kiedyś prawdę zrozumie
Lecz sens pogubił - zbyt wartka rzeka
Cykl zmian przyspieszył, nurt meandruje
Czas z ryz wyrywa ostatnie tchnienia
Świadomość końca marszczy naskórek
Opasły umysł wiedzą pokoleń
Najprostszą z reguł neurony szczypie
To, czego szukał gaśnie z istnieniem
Klucz do poznania przepadł w niebycie.
napisany 2009-02-10
na jednym oddechu
Na jednym oddechu przemierzam świat
Z zapachem włosów
Miękkością warg
Pamięcią wczorajszych westchnień
Nie gaszę marzeń upływem lat
Jesteśmy razem
W symfonii barw
Smakuję zachłannie ciebie
Nie pytaj - popłyń szlakiem wśród gwiazd
Miłość wciąż pragnie
Porywa nas
Dusze tchnieniami unosi
Pozwól najdroższa - śnić wspólny sen
Choć oddech słabnie
Umiera dzień
Bóg jutro nadzieją wskrzesi.
napisany 09.02.2009
prawo ciążenia
Anioł bez skrzydeł spadł z nieboskłonu
Pierze stargało zawistne słońce
Wosk nie utrzymał młodych nadziei
Połknęła głębia serce pragnące
Jabłko zielone już nie dojrzeje
Wichrem lipcowym zerwane z drzewa
Leży na trawie świeżo zroszonej
Słowik requiem smutno zaśpiewał
Głowa opadła tchnienie wydając
Na pożegnanie gorzkim kryształem
Ziemię skropiła, by grunt pożywić
Zanim przykryje ciało skostniałe
Ciężar uciska zbolałą duszę
Widząc powszechne prawa natury
Życie uparcie ciągnie do dołu
Poskramia impet Tronów bezpiórych.
napisany 2008.07.30
rwanie
Dzisiaj w planach rwanie, będę znów wyrywał
Lubię to uczucie słodkiej niepewności
Co się dziś wydarzy? Czy znowu wytrzymam
Ogromne napięcie rosnących emocji?
Wchodzę do pokoju, czeka tam leżanka
Wygodnie się kładę. Patrzę, co się zdarzy
Tuż przy moich nogach staje koleżanka
Przy rozwartej paszczy dwóch młodych lekarzy
"Szerzej proszę usta! O tak, już wystarczy
Będą dwa ukucia." Chwila, niemówienie
W uszach nic nie słychać, nic wokół nie warczy
Z wolna w dolną szczękę wnika odrętwienie
"I co, już w porządku? Już zaczyna działać?"
"Aha" - kiwam głową. Jeden w białym kitlu
Skłonem wpół złamany coś do buzi wkłada
Chwilę tam majdruje, resztki dłutkiem wykuł
"Proszę. I po sprawie." Schodzę zdrów z fotela
Akcja już skończona, lecz w błogiej radości
Niepokój zrodzony myślą jaźń uwiera
Zamiast zdobyć rwaniem tracę ząb mądrości!
napisany 2008.09.25
próżność
Czemu tak puste mam dzisiaj oczy
A ręce stygną niemym czekaniem
Twarz mi strupiała białym nalotem
Rozum z marazmu myślą nie wstaje?
Bezgłosem innych drażniony wielce
Czuję się podle, chcę wyć do nieba
Czemu tak bardzo krzywdzi mi serce
Chwilą zwątpienia nadzieje zżera?
Aplauz nie przyszedł, nie padły słowa,
Na które czekam w ekran wpatrzony
Nikt nie rozumie, co chcę przekazać
Bezdźwięk zalążek wiary rozgromił
Z szaleństwa cieni głos bliski sercu
Myśli ratuje nieokrzesane
"Próżność cię psuje mój przyjacielu
Czujesz jak z bólu przez ciebie krwawię"
Wnet otrzeźwiałem, stanąłem z boku
Moja jaźń pusta jak dzwon spiżowy
Dźwięki wyrywa, niesie daleko
Słowa stworzone jadem ołowi
Siedzę skruszony, patrzę przez okno
Liść na gałęzi wśród deszczu żółknie
Choć lżony wiatrem, zziębnięty chłodem
Trwa mimo przeszkód, choć życie trudne
Spłynęła kropla z rozwartych powiek
Prawdą o sobie nagle odkrytą
Błyszczy, więc może nie całkiem pustym
Jest z ciała pancerz - coś tkwi pod płytą.
napisany 2008.09.25
oparci o siebie
ona i on
Oparci o siebie, przed wieloma laty
Plecami zrośnięci, sklejeni barkami
Wsłuchani w ton szeptów wspólnego oddechu
Bezmiarem wchłonięci zmysłom wciąż nieznanym
Przypadek połączył dwa zbłąkane światy
Łupiny orzecha w bezkresnych głębinach
Sczepione burtami trzymając się razem
Miłość poskramiały, by się nie kłębiła
Zlepieni Księżycem srebrni towarzysze
Poddani zmęczeniu, trwaniu i uczuciom
Przesiąkali sobą w przyszłość zapatrzeni
W migoczące gwiazdy, nim w otchłań wyruszą
Dzisiaj spoglądają oczami przyjaźni,
Która kiełkowała, gdy śnili oparci
Nadal promienieją w sobie zasłuchani,
Choć już niezrośnięci, chociaż już z oddali.
napisany 2008.08.11
ćma
W trzepocie skrzydeł delikatnych jak mgła
i ciszy wieczornej
Zabierasz wczorajszy oddech
Wyganiając zaduch wspomnień
Na chodnik świeżo skropiony
Kwaśnym deszczem
Spoglądasz czółkami
Przeszywając niespokojną ciszę
Z zamysłem szarpiesz rzęsy
Zlepiane senną nadzieją
Ciepło światła rozwiera źrenice
Spojrzeniom lekko zamroczonym
Torując drogę w palczastych zaroślach
Na scenę nocnego spektaklu
Wtedy wydajesz się inna
Tańczysz z żarówką wśród cieni
Potrząsasz biodrami przekornie
Wpół przepasana ramionami
Czasem partner niezdarny
Trąci nieopatrznie pękatym balonem
Z rytmu tancerkę wybija
Ciskając o parkiet z forniru
Szybko z blatu zerwana
Do klosza się wbijasz
Porwać w karuzelowym wirze
Plastry zeschłego powietrza
Wyczerpana padasz
Na fotel z włącznika
Zdejmujesz za ciasne jazzówki
Gładząc spuchnięte stopy
Choć do mnie
Przytul moje wargi
Delikatnością wdzięku
Pogładź sny zakazane
Które przychodzą
Z porannym brzaskiem
Zwilż podkrążone oczy
Na dobranoc
Zebraną na dzień dobry rosą
W śniących już dłoniach
Schroń witrażowy abażur
Nim zazdrosny promyk
Skradnie nocy tajemnicę.
napisany 2008.07.23
ballada o jutrze
ona i on
Czemu mój miły
Wszystko zsiwiało
Gzymsom wyrosły brody
Powiedz - kto zabrał
Przyrodzie barwy
Słońcu promienie wychłodził?
To rozpacz droga
Ciepło wykrada
Stęsknionym uśmiechu Wiosny
Srogi mróz szronem
Posypał głowy
Puchem trawniki wymościł
Czemu najdroższa
Iskrzą ci oczy
Smutek wyciska soki
Łzy namaszczają
Bławatną skórę
Zdradź mi najmilsza - co ci?
To lęk kochanie
Spać mi nie daje
Co z nami będzie dalej,
Gdy żar uczucia
Wraz z życiem zgaśnie
Czy z duszą moją zostaniesz?
Nie płacz maleńka
Wytrzyj już nosek
Po starym przyjdzie nowe
Popatrz - niebawem
Wzejdzie przebiśnieg
Kukułka przyszłość przepowie.
napisany 2009.01.26
troska
Troska ma twarz Anioła
Gdy dogasa umęczony dzień
Złote włosy
Splecione z piórami
Spokojne oczy
Głębią przepełniają
Strużką szafirowych łez
Chciałbym w nich zmartwychwstać.
Lecz wyrzuty
Przed tym mnie wzbraniają
Nie chcą bym zapomniał
Że jestem śmiertelny
Radość z marzeniami
W ciszy umierają
Wiara szturcha łokciem
Kiedy chcę już spać.
Wtedy miłość u wezgłowia
Staje w blasku
Białe skrzydła
Złotem przeplecione
Okrywają smutne myśli
Baldachimem
Troska w twarzy
Emocjami rozpalona
Na dobranoc pocałunkiem
Zsyła sen.
napisany 2008.10.07
zgrzyt
Nie chcę śmierci,
A umieram,
Łzy zdzierają
Ze mnie tchnienia,
Pytasz - Czemu?
Z utęsknienia
Nie chcę pisać,
Bo nie umiem
Kropel słonych
W zgłoski zmieniać,
Pytasz - Co to?
Ból istnienia
Nie chcę słuchać
Trudnych pytań,
Zgrzytam kłami
Ze wściekłości,
Pytasz - Co ci?
To z miłości.
napisany 2008.09.22
do snu
Płatek róży
Do snu smutki złożył
Przykrył oczy
Zapachem obłożył
Musnął ciepło
Skronie na dobranoc
Gładził głowę
Czekaniem stroskaną
Mocno stulił
Myśli marzeniami
I wymieszał
Z miętowymi snami
Teraz leży
Obok palców dłoni,
By przed brzaskiem
Błogą senność chronić.
napisany 2008.03.05
na wątłej łodyżce ...
Na wątłej łodyżce marzenia wzrastają
Napęczniałe krople niecierpliwych pragnień
Rozbudzone brzmieniem serenad słowika
Czekają przygasłe, aż dzień w pełni wstanie
Szczęśliwy poranek z kolejnych narodzin
Uśmiechem słonecznym pieszcząc senne listki
Kołysze powiewem sznury drobnych pereł
Ożywia łaknienie, by zamiary ziścić
Przepływają łezki zzieleniałą strużką
Wiatr piękne korale w wartkie kulki zmienił
Nektarem się stają dla spragnionych nasion,
Które sczeznąć muszą zanim wstaną z ziemi.
napisany 2009.01.20
matryca
bruzdy
Ściemniała płytka przyszłość ukrywa
To, co przed rylcem jeszcze nieznane
Ostrą krawędzią wiór na bok spycha
Skiba odpada - bruzda zostaje
Życie tworzywo sprawnie ubiera
Z bezwładnych żłobień układa zarys
Czasem zbyt mocno wnika w materiał
Zamiast kształtować - głęboko rani
Ważnym, co w płatku kartki zatrzyma
Jakie odciśnie w strukturze znamię
Zużyte prasą kontury zmiękną
Ryt śladów z formy erozja zmaże.
napisany 2008.01.06
blizna
bruzdy
Blizna wspomnieniem nabrzmiała
Zmarszczki spłaszczyła na czole
Życie pulsuje arterią
Oczy myślami zamglone
Jaźnią przemknęło zdarzenie
Chwilą rozbłysły źrenice
Uschły na wargach pytania
Trwając, by prawdę usłyszeć
Niebo nic mówić nie chciało
Spojrzeniem rozwarło dłonie
Wskazując promieniem Słońca
Dwie linie bruzdą złączone.
napisany 2008.01.09
brak
Brak twoich słów
Brak z tobą snów
Brak myśli aksamitnych
Zamienia znów
Tysiące tchów
W odruch organiczny
Zapachu głód
Złaknienie ust
Stęsknienie gładzi dłoni
Zamienia w lód
Uczucia cud
Od życia dusza stroni
Marzeń dziś brak
Już nie ten smak
Nic teraz nie pasuje
Bo przecież jak
Przywrócić ład,
Gdy rozum wciąż szwankuje
Niech dręczy mnie
Przy każdym śnie
Bez końca koszmarem
Niech skończy się
Na smutku dnie
Ta rozpacz ponad miarę.
Epilog
Znów przyszedł dzień
Brak twoich tchnień
Znów serce pełne żalu
Nie przerwał sen
Udręki złej
Nie zbudził mnie z koszmaru.
Ciągle tak trwam
Zupełnie sam
Lecz wierzę jak w zbawienie,
Że ciągle tam
Gdzie wciąż cię mam
Przetrwa moje marzenie.
napisany 2008.02.19
gorzka łza
Gorycz spija z oczu radości iskierki,
W których wszechświat mieścił nie dalej jak wczoraj
Zaklinając smutki w błyszczące perełki
Przyjaciel oddany co kochać próbował
W wystygłym spojrzeniu wszystko w mętnych barwach
Uczucia rozmyte dramatów kryształem
Już dawno zapomniał o miłości skarbach
Zgaszonym przez życie do uczuć zapałem
Już spływa powoli zdejmując zasłonę
Chroniącą od złudzeń słabego człowieka
Gorzka bólem kropla zbiera chwile słone
Odsłania nadzieję, na którą on czeka
Znów patrzy przed siebie szukając marzenia,
Które co dzień wskrzesza słoneczne promienie
Oczy się nie pocą dziś już od zwątpienia
Wciąż patrząc przed siebie do nieba się śmieje.
napisany 2008.04.28
wierszydło
Co się ze mną stało
Dziwnie ciąży głowa
A ciało bezwładne
Złamane oparciem
Wciska snop uwagi
Wygasłym źrenicom
W skostniałej pamięci
Szukam słów uparcie
Czas kroją na kromki
Wskazówki zegara
Z precyzją chirurga
Chwile amputując
Co w myślach poskładam
Zaraz się rozwala
Nocne snu wierszydła
Strofy prześladują.
napisany 2008.07.16
chiromancja
bruzdy
Zmurszałe ręce, wzrok wypłowiały
Dukt do przyszłości gubi kierunek
Linia rozumu szczęściem przecięta
Zdrowie zbyt marną ścieżkę rysuje
Gdzie intuicja? - Całkiem zniknęła
Wzgórek Księżyca rozsądek podparł
W senne widzenie przeczucia zmienił
Karmiąc fantazję zgłodniałą co dnia
Życie niemrawo strużką przemyka
Wśród gwiezdnych kresek znacząc kierunek
Czy Boskie Plany zdradzi fałd dłoni?
Czy je dostrzegę, gdy spojrzę w górę?
napisany: 2009-01-04
haikai
nie-haiku
Ranek po świętach -
Drapak drzewka szronieje
Na miejskim trawniku.
Grudzień się kończy -
Ścienny kalendarz wychudł
Upływem czasu
Zimowa pora -
Zieleń jemioły barwi
Blade gałęzie
napisane 2008-12-29
być
Cóż znaczy trwać dla chwili
Z miliardów lat wydartej
Rozbłysnąć słów iskierką,
Nim pamięć czas poszarpie?
Odnaleźć się w istnieniu
Wędrówki trudom sprostać
Szanować duszy wagę
Stawiając "mieć" do kąta
Być razem, tu i teraz,
Choć serce z niepokojem
Ściśnięte ciszej bije,
Gdy głębszy oddech biorę
Cóż znaczy? - Dla mnie wszystko
Wersami szlak wytyczam
Dla tych, co przyjdą jutro,
Nim życie zdławi cisza.
napisany 2008.09.16
byt i mrówka
Spaceruje mrówka
Na skraju trawnika
Pokonując ziarnka
Po ziemi przemyka
Pracuje dzień cały
Poluje i zbiera
Czasem przytnie listek
Mszyce zdoi z drzewa
Czy ją byt obchodzi?
Wie, że jest istotą
W walce o przetrwanie
Codziennością krocząc?
Nie wie, lecz istnieje
Pochłonięta życiem
Zostawiając mędrcom
Dyskusje o bycie.
napisany 2008.08.14
jesienna tęsknota
Twój oddech dalekie karmi krajobrazy
Pędzel złotych włosów Słońce w warkocz splata
W alabastrze skóry delikatnych dłoni
Zakochany chaber szuka sensu świata
W głosie aksamitnym rozmarzasz skowronki
Gorącym uśmiechem rozchmurzasz obłoki
Beze mnie dziś zbierasz czerwone poziomki
Deszcz pocałunkami spierzchłe wargi skropił
Słomiane tęsknoty w chocholim kokonie
Serce roztrzęsione wraz z duszą zamknęły
Co zrobić mam? - Powiedz, by zmysłów nie stracić
Jak ciebie odnaleźć wśród słoty Jesieni?
Na skraju obłędu, zmagam się z myślami
Chcę w sobie ból stłumić, lecz się nie udaje
Tęsknię wyrywając czas z lejka klepsydry
Rosę gorzkich ziaren rozsypuję w trawie.
napisany 2008.12.18
witraż
Kolorowe szkiełka prozą posklejane
Spoglądają na mnie, ze świątynnych ścian
Jak skrzydła motyla, wiosną malowane
Pokryte żyłkami, jak drogami plan
Mrocznym kolumnadom Słońca wygłodniałym
Niosą na promieniach dzienny światła blask
Dodają radości nawom posmutniałym
Łaskoczą filary, by z nich patos spadł
Wnoszą w ściany życie, gładzą kontur cieni
Burzą monotonię, tworzą nowy ład
Nawet szary posąg nagle twarz zrumienił,
Gdy różowy przebłysk smutek rysom skradł
W szklanej kompozycji jak na partyturze
Poskładano szkiełka według brzmienia barw
Dzień z pianisty gracją pieści klawiaturę
Gra piękne koncerty, wśród słonecznych szarf
Na zimnej posadzce malują obrazy
Mącąc szachownicy czarnobiały stan
Ciepłem mur rozgrzeją w płomieniach ekstazy
Co z okien spływają, skrytych pośród ścian
Stoję w głównej nawie, stoję tam jak wryty
Patrzę zaskoczony w szkła i światła cud
W portal wielobarwny w ciemnościach wybity
Promiennym dotykiem łechtający chłód
Myślę o witrażach, myślę o człowieku
Staram się zrozumieć cudu tajemnicę
Jak mam nędzną duszę jasnym światłem przekuć,
By rozświetlić tęczą choćby Jej źrenice.
napisany 2008.02.18
chwila
Chwila chrononem
Wieczność urywa
Punkt w czasie
Wskazówką nie skinie
Co przed nim - przeszło
Co za nim - odejdzie
Czy przetrwa?
Za moment upłynie.
napisany 2008.12.17
nosferatu
Symfonią konika troski łagodniały
Połechtane smykiem spłowiałego chrząszcza
Spowite woalem pomarszczone ściany
Gładkością rozpieszcza ciemność wstępująca
Po środku uśpiony łyki tlenu chłepce
Głową przytakuje na dziwne rozkazy
Wciśnięte do ucha zazdrośnika szeptem
Gaszącym ogarek oporu niemrawy
Księżycowe szpony kołdrę zaciskają
Na skórze ofiary czarem omamionej
Zębiska srebrzyste wbite w miękkie ciało
Marzeń treść spijają w tchnieniach zatopione
Gdy upiór spłoszony przebłyskiem jutrzenki
Chciał ucztę zakończyć i zbiec do kryjówki
Z żył kły wyciągając grot jednego złamał
Trysły wkoło soki z zepsutej stalówki
Obryzgane snami ściany, łóżko, drzewa
Zostały na nowo słowem nasączone
Pięknymi strofami zbójca pozalewał
Uczucia w szarości dawno zapomniane
Skropiony poezją księżycowej nocy
Śniący w nosferatu został odmieniony
Póki wieczny łowca ducha w snach nie zbroczy
Spokój nie nasyci wygłodniałych skroni.
napisany 2008.07.26
dzwoneczek
Gdy noc srebrzyła zrosiałą skórę
A sen wraz winem myśli układał
Wciągając zmroku nocną koszulę
Jedna iskierka się zaplątała
Coś zadzwoniło, dźwięk jakby znany
Czy to fantazja na harfie grała?
Może Orfeusz deszczu kropelką
Strunę kitary zaczął w ruch wprawiać?
To ty Dzwoneczku ciekawość budzisz
Błękitnym puchem ścielesz posłanie
Baśniami karmisz zgłodniałą duszę
Pragniesz nadzieję do serca zanieść
Na drżeniach uczuć, lirze miłości
Gwiazdki zapalasz poezji smykiem
Czaruj marzenia pięknem metafor
Rozpal ostygłe zmysły w zachwycie.
napisany 2008.12.15
liść
liścia rozterki
Złoci się w czerwieni listek kasztanowca
Wzdryga się z powiewem zimnego oddechu
Uczepiony niczym gondola sterowca
Tkwi tak i rozmyśla o swym życia pechu
Co z tego, że słońce ozłaca mu szatę
Zdobiąc liść w kolorów gamę przeobfitą
Skoro splot gałęzi wciąż więzi przed światem
Skoro byt na stałe z korą drzewa zszyto
Cóż z tego, że widzi wokół piękne cuda
Czuje powiew wiatru, wilgoć rannej rosy
Skoro w pasywności pożera go nuda
Skoro w bezsilności krzyczy pod niebiosy
Czasem gdy bezczynność bliska jest obłędu
Wsłuchany w szum wiatru, żwawo podryguje
Może się mu zdaje, że siłą rozpędu
Zerwie z drzewem więzy i z klatki wyfrunie
Szarpiąc się z troskami, doli złej żałując
Z zazdrością spogląda na kasztan brązowy
Który w swej łupinie w liściach połyskując
Witał już chłopczyka w sweterku beżowym
Stęskniony podziwu, złakniony spraw wielkich
W gąszczu swoich braci czekał na odkrycie
Równie wygłodniałych w życiu odmian wszelkich
Podobnych do niego, także w kolorycie
Mieniąc się tonami podeszłej jesieni
Ciemniał może z żalu, może w skutek słońca
Podcięty przymrozkiem sięgnął listek ziemi
Nie świadom pęd roli życiowej do końca
A przecież był życia cudu uczestnikiem
On przemieniał słońce w swoim chlorofilu
Pożywką dla drzewa, niezbędnym czynnikiem
Wytwarzał energię w niewielkim profilu
Dotleniał powietrze w przedziwnej przemianie
Zachwycał zielenią, zacieniał alejkę
Jesienią ubarwiał parkowe przybranie
Gdy opadł na ziemię okrył samosiejkę
Nie zawsze natura, tym jest czym się zdaje
Nie zawsze swą prawdę, całą pojąć zdołasz
Nie martw się zawczasu, tym co się wydaje
Wierząc w przeznaczenie, misji swej podołasz.
napisany 2007.10.23
czas na miłość
Przyszedł czas - na miłość
Zmęczony
Przysiadł przy kominku
Członki skostniałe
Ludzką oziębłością
Powierzył figlarnym ognikom
Marzy
Maślane przebłyski
Kąciki ust zadarte
Błogość
Tajemnica
Szepty polan
Pst
Ciekawskie języki
Wokół pełzają
Pożywką zwabione
Płonie zalążek
Żar pulsując wzbiera
Łuną rumianą
Wylewa obficie
Serce przyspiesza
Magicznym ciepłem muskane
Ognistym podmuchem
Porywa iskierki
I wzbił się
Gwiazdy zapalać
Sypać w ciemnościach świetliki
Miłość blaskiem cucić
Poić euforią pragnienia
Połączyć zbłąkane dusze
Studzące namiętność
W westchnieniach.
napisany 2008.12.12
między słowami
Między słowami
Wargi ciszą nabrzmiewają
Zsuszone oddechem
Bezsilne zamierają
Szeptem nie wzruszone
Tęsknią
Powiew tchnienia
Płuc nie poi
Nie pobudza ust do drżenia
Rytm oddechu ścichł
Kuszą
Lekko rozchylone
Czekają by odkryć
Westchnienia uśpione
Z pragnieniem igrają
Trwają
Między słowami
Nadzieje zmarznięte
Karmią się myślami,
Że je coś rozgrzeje
Szepczą
Zmęczone czekaniem
Drgać zaczynają
Zwiastując rozstanie
Marzenia idą spać.
napisany 2008.03.25
wierszokleta
Ciasny pokój, jasny blat
Cierpkie światło lampki
Pyłki kurzu unoszące się
W gęstej atmosferze ciszy
Raz po raz przecinanej
Stukiem klawiszy
Niemrawo wciskanych
Prosta twarz
Oświetlona trupim światłem
Bijącym z ekranu
Ciężar oczu wbitych
W jednym punkcie
Palce dłoni zawieszone
W bezruchu
Nad klawiszy morzem
Zwiastując burzę,
Która ma przyjść
Być może za chwile
Posępna sylwetka
Przed biurkiem się pochyla
Niczym posąg zamarły
Okrutna cisza
Wylewa się z ciemności
Już go prawie ogarnia
Już go prawie wchłonęła
Słychać szelest kartki
Poruszonej nieopatrznie
Oślizłym powiewem
Oziębłej nocy
Wciśniętym w wypaczone ramy
Zbyt starego okna
Słychać klik
Słychać brzęk,
Który w ostatniej chwili
Ratuje przed ciszą
Duszę złaknioną pieszczoty
Z marzeń i nadziei
Ukradkiem, po zmroku
W tajemnicy, w głowy kotle
Zamienia swoje myśli w słowa
Które i tak uczuć nie oddają.
napisany 2007.09.28
gdy cię tulę
Gdy cię tulę
Czuję się bezpiecznie
Nieporadnie
Twoje dłonie
W moje wplatam
Trzymam mocno
Byś nie odfrunęła
W drżących piersiach
Serce się kołata
Gdy cię tulę
Jestem rozpalony
Ciepło pąsu
Policzka mnie grzeje
Zapach włosów
Węch z łaknieniem splątał
Mam wrażenie,
Że zaraz zemdleję
Gdy cię tulę
Niebo nas przykrywa
Kołdrą z marzeń,
Co są zakazane
Miłość żarem
Wskroś ciało przeszywa
Wsiąka oddech
Przez skórę rozgrzany
Gdy cię tulę
Chciałbym z tobą zostać
Choćby umrzeć
Byle być wtulonym
Z troską smutek
W zapomnienie eksmitować
Wraz z Wszechświatem
Ponadświetlną rozpędzonym.
napisany 2007.10.09
dobre rady
Uśmiechnij się,
Póki świat pozwala
Zapomnieć o troskach
Ciesz się chwilą,
Zanim nadejdzie
Trudny czas rozterek
Uwierz w siebie,
Bo czas ku temu lepszy
Szybko się nie zdarzy
Kochaj bliskich,
Dopóki dają się kochać
Bez wyrzutów i łez w oczach
Przytul do serca,
Poczuj ciepło, które was łączy,
A które czujesz tak rzadko
Uwierz, bo warto
"Warto żyć,
Warto śnić, warto być"
Warto kochać
I trwać ...
Trwać w prawdzie.
napisany 2007.09.15
czy to nie Ty
Kochanie?
Czy to nie Ty?
Czy noc gwieździsta się skrada?
Skrzypią radośnie drzwi
Podłoga srebrem posłana
Czeka na dotyk stóp
Zajrzyj na chwilę znów
Nim zblednie Księżyca poświata
Wyrzucie?
Czy to nie ty
Grzechem sumienie rozkładasz?
Chowasz przed magią sny
Wykuta obrączką krata
Potok wstrzymała tchów
Bezdech przytomność zmógł
Rozum stęskniony oszalał
Tak przykro,
Że to nie Ty
Ustami lepisz powieki
Smutek nadzieję zmył
Snom nie wyszedłem naprzeciw
Spośród tysiąca dróg
Na tę właściwą mnie wróć
Nim miłość w niepamięć odleci.
napisany 2008.12.05
gryząc kromkę chleba
Gryząc kromkę chleba dręczę się myślami
O świata istocie, odwiecznych problemach
Smakując zachłannie chrupiące pieczywo
Z każdym kęsem szerzej rozum swój otwieram.
Głowa w wielkich sprawach całkiem zanurzona
Wzrokiem nie dotyka okruszków chlebowych
Ruchem górnej wargi na dywan zepchniętych
W gąszcz beżowych włosów mechatej podłogi.
Uszy zalepione pytań woskowiną
Dźwięków nie wchłaniają wzniosłością zgłuszone
Nie słyszą pięknego kwilenia słowika
Spojrzeń nie kierują w muzykanta stronę.
Gdy zmęczona głowa ciążyć już zaczyna
Wypełniona wagą egzystencji ludzkiej
Dłonią chcąc podeprzeć spadającą brodę
W obrus nieopatrznie łokciem wgniatam mrówkę.
Nagle spokój twarzy gorycz rozkwasiła
Zęby zaskoczone szarpią się z zakalcem
Zza chmury pierzastej opasłej błękitem
Bóg gromnie pogroził w moją stronę palcem.
napisany 2008.08.02
grymas
Brwiami wyciągasz usta
W grymasie przyjemnym
Stajesz w podrygach
Dziwnie zasłuchana
W mocne serca bicie
Potrzepujesz ramionami
Do lotu wzbijając
Emocji rozkosze
Wydajesz tchnienia
Gorętsze od słońca
Z energii wyzuta
Opadasz na pościel
Biały płatku śniegu
Czysty, wolny, nieskalany
Pieszczony wiatrem pocałunków
Powiedz nim zasnę
Milcząca muszelko
Czemu twarz wykrzywiasz
Spazmami wygięta
Jękami sycąc poduszkę?
napisany 2008.07.24
kryształ
Struktura kryształu
Choć piękna i czysta
Bez światła jest pusta
Jak na krzywdę ślepi
Schowana w ciemnościach
Blaskiem nie zachwyca
W głuchej bezradności
Zaniechaniem grzeszy.
napisany 2008.02.18
poławiacz pereł
Zanurzasz się
W przeręblu dziurki od klucza
Poławiacza pereł udajesz
Nurkując w bezkresnej toni
Nieznajomej duszy
Błądzisz dna dotykając
Szukasz po omacku
Wapiennej skorupy,
Która pomimo ohydnego wyglądu
Ciebie nie zraża
Skrywa przybrany
Perłową kołdrą
Klejnot,
Cud natury
Łzę Aniołów
Z ziarnka piasku
Czy ją znajdziesz
Zanim płuca rozerwie
Bezdech niezrozumienia?
napisany 2008.07.21
niezręczność
Chce ci coś powiedzieć, ale siedzę cicho,
Gardło ciężar ściska słowa powstrzymując,
Co je we mnie tłumi, cóż to jest za licho?
Kropla słonej rosy błądzi pod koszulą.
W bliskości dotyku nabieram odwagi,
Oddech już gotowy do głosu tworzenia,
Nagle wzrok maślany ciśnienie osłabił
Kończąc prób wysiłki na paru westchnieniach.
Gdy w czasie spotkania oczy tobie płoną,
Serce wystukuje rytm trudnym wyznaniom,
Język nieposłuszny, poskręcany trwogą,
Żadnej deklaracji nie jest złożyć w stanie.
Czując twoją głowę na moich kolanach,
Zmysły rozpalone cisną w usta zdania,
Kiedy górnej wargi wyczuwam już drganie,
Wtem głowę podnosisz zdrętwiałą czekaniem.
Słońce złoci włosy i barwę utrwali,
Podrywa emocje, oręż tnie powietrze,
Nawet uzbrojony walczę ze słowami,
Znów nic nie wychodzi, już tego nie zdzierżę.
Chce ci coś powiedzieć, nadal siedzę cicho,
Gardło trema ściska, słowa pod cenzurą,
Lecz wyznania duszy nie są tajemnicą,
Której nie rozwiążesz sercem się wpatrując.
napisany 2007.12.30
puszek
Spada na gładź skóry puszek posrebrzany,
Znalazł miłą przystań wiatrem wysmagany,
Po trudach wędrówki dotknął wreszcie brzegu,
Chociaż nocną podróż zaczynał w szeregu,
Podobnych w zamiarach tańczących Derwiszy,
Dziś już ich nie spotka, bliskich nie usłyszy.
Samotnie z miliardów podobnych mu płatków,
Wytrwał, nie podzielił losu śnieżnych bratków,
Zgubionych po drodze w jesiennej szarudze,
Po długiej wędrówce okupionej trudem,
Zepchniętych wichurą z trasy towarzyszy,
Wybitych powiewem, potopionych w ciszy.
Teraz jest radosny, gdyż dotarł do celu,
Mimo trudnej drogi, przeszkód nazbyt wielu,
Zmarzłe członki grzeje w cieple przeznaczenia,
Które lód otacza, które puszek zmienia,
W coś, co trudno nazwać konijskim Derwiszem
Poddany przemianie w kropli się kołysze.
Spływa po policzku niczym łza zwątpienia,
Swoją srebrzystością oblicze zrumienia,
Przydając mu blasku w spojrzeniach Księżyca,
Błyszcząca kropelka przyozdabia lica,
Teraz gładzi westchnień wiernie towarzyszy,
Razem z nią wsłuchana, rozmarzona w ciszy.
napisany 2007.11.27
w milczeniu
W milczeniu
Serce w piersi staje
Jakby bić nie chciało,
Krew w żyłach zamarza.
Kęs powietrza
Bezmyślnie zapycha przełyk
Blokując miejsce
Westchnieniom.
Czas szarpie
Bezlitośnie
Resztki cierpliwości
Rozpacz obnażając.
W milczeniu
Opadł liść ostatni,
Smutek gołej brzozy
Promień Słońca psuje.
napisany 2007.12.13
ona
Czyż Ona
Do miłości nie jest stworzona
Cały dzień po domu się krząta
Brud sprząta
Czy Ona
Przez Boga nie jest natchniona
Stoi jak Anioł Stróż na warcie
Uparcie
Tak, to Ona
Wciąż czeka stęskniona
Ogarnia dom, dzieci, wszystko
Jest blisko.
napisany 2007.11.23
a gdy śmierci braknie
A gdy śmierci braknie, by mnie ukarała
Za pragnień występki, zaniechania grzechy,
Bliźnich będę kalać do skończenia świata,
Zanim gorszy Anioł w piekle mnie pocieszy?
Czy kata nie znajdę, by skrócił o głowę
Marzenia bezwstydne, zmysły postradane?
Czy połamie kołem wspomnienia miętowe,
Jak innych zbrodniarzy postawi pod ścianę?
Nie wiem jak ocalić od zgorszenia dusze
Tych - bardziej normalnych, o czystych sumieniach,
Sądziłem, że życie we mnie bardziej kruche
Odpadnie od ciała w przepaść potępienia.
napisany 2008.11.19
szepty na potem
ona i on
Cierpisz samotnie, już nie wytrzymasz
Liczysz na niego, lecz się zawiodłaś
Dziś to, co mówi nie trafia w serce
A przecież czuje, że jesteś głodna
Zamiast miłością uszy masować
Kłębi emocje w andronów splocie
Podczas gdy na dnie pragnień czekają
Ciszą utkane szepty - na potem
Ładunku uczuć zabrakło w słowach
Zamiast oparcia - w myślach wątpliwość
Czekałaś cudu, lecz on nie przyszedł
To, czego chciałaś nie nastąpiło
On trzyma w duszy sekretu ciężar
Ściska go mocno, warga trzepoce
Jakby z wysiłku drgawek dostała
Z trudem wstrzymuje szeptów tysiące
Zaczynasz krzyczeć - "Skończ czcze gadanie!
Czy ty naprawdę nic nie rozumiesz?
Pragnę pomocy, rady nie daję!
Już nie wytrzymam w tym stanie dłużej!"
Ściśnięte szczelnie niemocą usta
Amor wyważył westchnienia tłokiem
Przez wąski wyłom w pancernych wrotach
Uszły trzymane szepty - na potem.
napisany 2008.11.17