/góralszczyzna/
jest jeszcze coś na tej planecie
co poza żętycą i smrekiem
nie bardzo mi podchodzi
ja - jako czarna owca
nie mogę pogodzić się z tym
że kiedyś przyjdzie taki dzień
w którym to baca
albo co gorsza juhas
weźmie za łeb
poderżnie gardło
i nie czekając na śmierć
odrzuci na bok
by zdążyć na czas z następną
póki co nadal paraduję w stadzie
potulnych mężów
cierpliwych żon i matek
w kierdlu milionów
pędzących na rzeź
nawet własną śmierć
łatwiej przychodzi przemilczeć
PS.:
.
owce przeniosły się na inne pastwisko i zmieniły temat.
OdpowiedzUsuńMożna by zaprowadzić ich na świeży Szpineak który niedawno wykiełkował - smakuje tak jakoś jak Pi razy drzwi albo w mordę jeża:))