Coś kłuje mnie w wątrobie
Skręca ze złości trzewia
Sam sobie nie poradzę
Doktora mi potrzeba
A było tak niewinnie
Dwie flaszki bez popitki
Jak bardzo w brzuchu pali
Piecze od mostka po łydki
Popiłem tak jak zwykle
Sokiem z kiszonych ogórków
I za nim doszedłem do domu
Ślad zostawiłem na murku
Lecz stopniom nie dałem rady
I leżę tuż przy schodach
Co się tak na mnie patrzysz?
Zadzwońcie po doktora!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz