niedziela, 20 grudnia 2009

recykling

dziś zwariowałem

z zapałem godnym
prawdziwego rzeźnika
tnę dźgam wybebeszam
puste kałduny
kartonowych pudełek

rozrywam na strzępy
tekturę papier
pamięć nieobecnych
przedmiotów

przed laty istotne
dzisiaj już nieważne
karty wieczystych gwarancji
czeki bez pokrycia
pokryte kurzem
pożółkłe od zmartwień

szkoda róż gdy płoną lasy
na makulaturę
idzie moja przeszłość
jeszcze jedno cięcie
ostatnie
po zdrętwiałym sercu
eko-barbarzyńcy

uciekam

szeptem żegnam drzewa
obsypane puchem
skrzypiącą starością
zardzewiałą bramę

nie trzeba mnie tu
za bardzo się zasiedziałem
nie wiele można odzyskać
najwyżej odrobinę biomasy
wydartej wychudłym robakom

bezpłciowy granulat
chemii organicznej
niezmiernie ograniczonej

za mało aby przeżyć


.

2 komentarze:

  1. Zaprosiłeś więc jestem..Troszeczkę z ciekawości.Ale przeczytałam twój zimowy remanent ty eko- barbarzyńco.
    I tak myślę sobie,że warto czasami posprzątać nie tylko na strychu i w kartonie ale oczyścić swoja duszę.

    bejowa -babajaga

    OdpowiedzUsuń
  2. zaprosiłeś mnie wic jestem...
    Podoba mi sie ten wiersz
    i twój bloger

    OdpowiedzUsuń